„Co zdarzyło 4-5 lipca (na Małej Panwi) się opowiedzieć dziś wam chcę” (zdjęciami). 38 osób od najmłodszych do najstarszych przepłynęło 30 km w ciągu dwóch dni. Pierwszy etap Krupski Młyn- Zawadzkie, drugi Zawadzkie- Kolonoskie. Spływ kajakowy nabrał nowego znaczenia. Miejscami przerodził się w wodne zawody hippiczne (przeskakiwanie wraz z plastikową skorupą nad konarami), to znowu w marszobieg za lub przed kajakiem. Pudzianowski mógłby pozazdrościć pchania, ciągnięcia, rzucania ciężarami (czytaj kajakiem z partnerem/ką). Słońce troszkę przesadzało, woda czasami ustąpiła miejsca piaskowi lub powalonym drzewom. Kiełbasa przy ognisku dodaje sił a śpiewy motywacji. Niedobór snu odrobiliśmy w domu.