W sobotę i niedzielę 29-30.06.2024 odkrywaliśmy mało znany szlak kajakowy Wisły od Czechowic Dziedzic do Bierunia. Przygód co nie miara od zmiany na szybko miejsca startu (+4km=22km pierwszego dnia) przez walkę z bambusami aż po wymodlony prysznic. Frekwencja niewielka ale tak to jest, z czasem przechodzi się od ilości w kierunku jakości. Ale los sprzyja odważnym. W nagrodę okazało się, że w połowie trasy jest knajpa gdzie wpuszczaj ludzi z wiosłami w ręku. Kelnerka była mało zachwycona, za karę musieliśmy jeść kotlety wyłącznie nożami. Pogoda dopisał do tego stopnia, że marzyliśmy o prysznicu. Niezastąpiona Megi Mej sobie znanymi sposobami załatwiła upragniony prysznic, przelew z Okocimia przypieczętował sprawę. Czyści i pachnący przystąpiliśmy do wieczornych manewrów. Tradycyjnie: specjały Panoramiksa, wytworne trunki, biesiada przy dźwiękach gitarry. Leniwa niedziela była właściwą nagrodą za trudy soboty. Nie nachalne słońce, piękne krajobrazy i tylko 8km. Ponieważ nie jesteśmy pamiętliwy to w drodze powrotnej na obiad zawitaliśmy do znanej nam restauracji. Tym razem dostaliśmy komplet sztućców. Być może dla tego, że mniej śmierdzieliśmy, byliśmy mniej zmazani i nie przynieśliśmy wioseł.
I ja tam byłem miód i wino piłem, a com widział i słyszał wyżej umieściłem.